Test klawiatury Logitech G613
Jestem osobą, która spędza bardzo dużo czasu przy komputerze. Głównie na pisaniu, programowaniu z rzadka oglądając seriale lub filmy. Komputer jest dla mnie narzędziem pracy, konsola natomiast służy do grania. Cenię dobry monitor, dobrą wydajność podzespołów a jeszcze bardziej cenie dobrą klawiaturę.
Nałogowo pracuję w taki sposób od około 8 lat. Przez cały ten czas przewinęło się niezbyt wiele klawiatur. Kupując jedną starałem się ją eksploatować do końca jej dni. Zaczęło się od zwykłego urządzenia, które było dostarczone z pierwszym komputerem. Znajdzie się ona jeszcze w domu i przywołuje piękne wspomnienia. Miała przyciski multimedialne, które potrzebowały specjalnych sterowników w Windows 98. W Windows XP działały bez dodatkowych sterowników. W miarę jak rozbudowywałem komputer, ta klawiatura ciągle ze mną była. Dopiero po kilku latach wymiany komputera na nowy z procesorem AMD Athlon XP, postanowiłem zmienić też klawiaturę na inną – typową chińszczyznę za kilkanaście złotych ze sklepu i to był moment, w którym zacząłem się rozglądać za zakupem laptopa, bo zajmował trochę mniej miejsca i dzięki temu mogłem być mobilny.
Moim pierwszym zakupem był HP NC8000, 512MB ramu, dysk 40GB a pracowało się na nim znakomicie głównie ze względu na klawiaturę i obłędna w tamtych czasach rozdzielczości 1400x1050px. Dołożenie do niego 1GB ramu i wymiana dysku na 80GB sprawiła, że przeżył ze mną tak długo, aż padł całkowicie ze względu na popularną w tamtych czasach awarie z płytą główną polegającą na odlepianiu się chipsetu graficznego.
Po tej awarii postanowiłem kolejny raz dać szansę komputerowi stacjonarnemu. Przez ten czas przewinęło się kilkanaście klawiatur, a dopiero kupno zestawu Microsoft Wireless Keyboard pokazało mi, że można było pracować w miarę wygodnie. Wyprofilowane przyciski, podkładka pod nadgarstki… Było wygodnie, ale nadal nie to, czego wymagałem od sprzętu do codziennej pracy.
Kiedy pojawiła się możliwość zakupu nowego laptopa, wybierałem go dosyć długo, bo wiedziałem, że to będzie sprzęt, na którym będę pracował jeszcze więcej niżeli na komputerze stacjonarnym. Wybór padł na Samsunga 535U, który oczarował mnie klawiaturą. Szkoda tylko, że jego wnętrze oparte na komponentach AMD nie było tak wydajne po dłuższym czasie użytkowania. Dlatego po roku lub dwóch całkowicie z niego zrezygnowałem i postanowiłem zainwestować w końcu w bardzo porządny sprzęt i znów wróciłem do komputera stacjonarnego.
Miałem to szczęście, że pracowałem już w firmie, gdzie pracowały osoby, które interesowały się klawiaturami mechanicznymi i pokazały mi, że wybór urządzenia do pisania na rynku jest gigantyczny i można dobierać pod siebie sprzęt. Dlatego też postanowiłem eksperymentować.
Wszystko zaczęło się od testów Zalman KM-500, która nie miała bloku numerycznego. Było to porządnie wykonane urządzenie, które zmieniło moje podejście do pracy. Wysokie przyciski, wyczuwalny skok jak i sama wygoda sprawiała, że kod i teksty się prawie same pisały.
Po odesłaniu tejże klawiatury do producenta nadszedł czas na zakup czegoś swojego, co posłuży mi przez lata. Nadszedł czas na….
CM Storm Quickfire Ultimate.
Kosztowała prawie 400 zł. Po tych 4 latach od zakupu widzę w niej tylko jedną wadę. Nie ma podkładki na nadgarstki, a wiek już nie ten i ręce coraz częściej bolą, dlatego trzeba o siebie mocno dbać. Wytrzymała ze mną bardzo dużo. Sporo kodu przez nią zostało wylane, sporo tekstów powstało, ale ta jedna wada sprawiła, że trzeba było się rozejrzeć za czymś nowym.
Dlatego bardzo się ucieszyłem jak w moje rączki wpadł produkty firmy Logitech – bezprzewodowa klawiatura G613.
Marka Logitech kojarzyła mi się wcześniej tylko ze sprzętem biurowym jak i głośnikami. Zapewne w każdym biurze możemy znaleźć nieśmiertelny model myszki M185 oraz głośniki. Ba, sam posiadam zestaw 2.1, który służy mi już od prawie dwóch lat i nadal działa idealnie.
Gdzieniegdzie mignęła mi informacja o tym, że produkuje sprzęt dla graczy, wiec.. Postanowiłem się tym zainteresować. Graczem jestem raczej niedzielnym, ale sporo piszę, więc do boju!
Klawiaturę otrzymujemy w solidnym opakowaniu wraz z funkcjonalną podstawką pod nasz telefon oraz odbiornikiem do tejże klawiatury. Dołączona do zestawu podstawka jest wykonana bardzo stabilnie i trzeba się sporo namęczyć, aby przewrócić w niej usadowiony telefon. Dzięki użytemu materiałowi oraz uniwersalnemu, szaremu kolorowi wygląda profesjonalnie na każdym biurku.
Testowane urządzenie łączy się z komputerem za pomocą dedykowanego odbiornika lub technologii Bluetooth. Szkoda, że producent nie wykorzystał do tego celu swojej technologii Logitech Unifying.
Z racji tego, że G613 dotarł do mnie bez dedykowanego odbiornika całe testy musiałem wykonać z poziomu odbiornika Bluetooth.
Logitech waży całkiem sporo jak na klawiaturę, a przesunięcie jej na biurku bez podniesienia nie jest możliwe. Eliminuje nam to możliwość przypadkowego przesunięcia podczas pracy lub grania, a gdybyśmy jednak chcieli spróbować ją przesunąć to dodatkowo mamy zabezpieczenie w postaci gumy, która nie pozwala na zniszczenie biurka. Producent zastosował również stópki, które pozwalają podwyższyć klawiaturę o kilka centymetrów w górę. Co nie dziwne w klawiaturze o tej cenie – wszystko jest bardzo stabilne. Na spodzie znajdziemy również zasilanie w postaci dwóch baterii AA, które według producenta mają wystarczyć nawet do 18 miesięcy pracy (ciekawe jak oni to liczą, prawda?). Co mogę potwierdzić to to, że stan baterii zmniejsza się naprawdę wolno i wydatek na dwie baterie nawet na 6 miesięcy nie powinien nas zaboleć.
Prócz standardowego bloku przycisków oraz części numerycznej mamy dostępne tutaj 6 dodatkowych, programowalnych klawiszy po lewej stronie urządzenia oraz 6 kolejnych klawiszy multimedialnych dostępnych po drugiej stronie. Niestety, lewej części nie byłem w stanie skonfigurować za pomocą oprogramowania stworzonego przez producenta nazwanym Logitech G Hub, ponieważ urządzenie nie było wykrywane. Mogę tylko przypuszczać, że gdybym miał szansę skonfigurować te boczne przyciski do pracy, to poustawiałbym albo makra z gotowymi skryptami, albo skróty do najczęściej odwiedzanych stron.
Natomiast co do klawiszy multimedialnych nie mam żadnych zastrzeżeń. Ich ułożenie jest właściwe, nie było problemu z ich wyczuciem bez patrzenia się na układ urządzenia. Plusem jest to, że rozmiar jak i kształt poszczególnych przycisków się różnił.
Nie wspomniałem natomiast, że na samej górze mamy dostępne jeszcze trzy przyciski – jeden odpowiedzialny za blokowanie przycisku Windows, aby nie wcisnął się przypadkiem podczas gier oraz dwa kolejne odpowiedzialne za połączenie z odbiornikiem jak i za pomocą Bluetooth. Dzięki takiemu rozwiązaniu możemy mieć podłączoną klawiaturę pod dwa urządzenia i przełączać się tylko za pomocą górnych przycisków. Natomiast sztuczka z przyciskiem Windows – idealna. Komu nigdy nie zdarzyło się przejść do pulpitu podczas gry niech pierwszy rzuci kamień.
Wygoda pracy na tym sprzęcie była obłędna. W końcu moje nadgarstki odpoczęły i zobaczyły, że można pisać długie wywody jak i długo kodować bez przerwy. Długie, w moim wypadku oznaczają godzinę. Bo na poprzedniej klawiaturze średnio przerwę musiałem robić co około 15-20 minut niestety. Wysokość klawiszy, ich skok oraz głośność motywowały do jeszcze większej prędkości pisania. Początkowe problemy z przestawieniem się na nową klawiaturę znikły już po godzinie pisania.
Największy minus, który zauważyłem podczas testów urządzenia to brak podświetlenia, jak by nie patrzeć bardzo to ułatwia pracę, szczególnie wieczorami. Mój obecny laptop – Huawei Matebook D, którego recenzję możecie przeczytać pod tym linkiem tego podświetlenia też nie posiada nad czym bardzo żałuję.
Największy plus? Podkładka na nadgarstki. Naprawdę praca dzięki tej podkładce jest o wiele wygodniejsza.
Jak wygląda cena testowanego przeze mnie urządzenia? Średnia cena to około 500 zł, więc nie jest najgorzej, biorąc pod uwagę, że jest testując ten sprzęt odniosłem wrażenie, że jest bardzo wysokiej jakości i nie bałbym się go kupić na kilka lat używania.. Tak jak mojej poprzedniej klawiatury – CM Quick Storm.
Gdybym nie kupił tego laptopa, to pewnie za jakiś czas właśnie bym się chciał skusić na zakup nowej klawiatury. Tak, jak nigdy bym się nie spojrzał w stronę tego producenta to po tych testach zacząłem o nim myśleć całkiem mocno.