Recenzja monitora AOC U2879VF
Jakiś czas temu w moje progi zawitał monitor firmy AOC o przekątnej 27cali z rozdzielczością FullHD. Po testach stwierdziłem, że pracuje się na nim o wiele wygodniej niż na moim wysłużonym 24 calowym BENQ, któremu leci już chyba 8 rok życia. Może już wzrok nie ten? Oglądanie seriali, granie w gry, czy po prostu programowanie przebiegało o wiele wygodniej, mimo tej samej rozdzielczości.
Jednak czegoś mi brakowało w testach monitorów. Tym czymś była możliwość przetestowania wyświetlacza 4K, czyli 3840x2160px. Dla porównania pokażę wam jeden obrazek, jak wygląda skala różnicy pomiędzy tymi rozdzielczościami:
(Obrazek ze strony PCLab.pl – http://pclab.pl/art65092.html)
Dzięki uprzejmości firmy AOC miałem możliwość przetestowania monitora U2879VF z przekątną 28’. Dla przypomnienia napiszę tylko, że poprzedni sprzęt miał 27’.
Wracając do monitora, to w pudełku prócz niego znajdziemy:
- Kabel VGA
- Kabel HDMI
- Kabel DisplayPort
- Zewnętrzny zasilacz wraz z kablem zasilającym
Biurko, na którym pracuję jest po prostu duże. Ostatnio sprawdziłemm, że mieszczą się na nim trzy 24’ monitory obok siebie. W momencie, gdy na biurko stanął U2879VF, nie potrzebowałem nic więcej, ponieważ zastąpił mi wszystkie monitory. Wielkość jak i rozdzielczość – robią dobrą robotę. Przy poprzednim wyświetlaczu doceniłem ilość cali, ale pomimo tego, że ten jest o jeden większy to dość mocno widać różnicę ona na plus.
Jak już jesteśmy przy wielkości nie wypada nie wspomnieć o wyglądzie zewnętrznym. Całość prezentuje się jak typowy sprzęt biurowy, bez żadnych dodatkowych udziwnień w standardowych kolorach. Mamy szarą metalową stopkę, która solidnie utrzymuje monitor wraz z nóżką oraz dosyć szeroką ramkę wokół wyświetlacza. Na szczęście ramka w żadnym wypadku nie przeszkadza w pracy i udawało mi się w ogóle na nią nie zwracać uwagi mimo tego, że jest błyszcząca, a mogłaby być matowa. Niestety, ślady paluchów zostają, ale taka jest wada błyszczącego materiału. Tył monitora składa się z panelu gniazd oraz, tak jak ramka ma błyszczącą czarną fakturę. Trochę szkoda, bo poprzedni testowany przeze mnie model miał na tyle szczotkowane aluminium i wyglądało to o wiele schludniej.
Niestety, w tym monitorze nie mamy możliwości montażu na ramieniu w standardzie VESA. Producent zdecydował się na zamontowanie na stałe nóżki, przez co nie mamy nawet możliwości regulacji wysokości. W pewnym momencie monitor postawiłem na książkach, bo potrzebowałem mieć go wyżej. Uważam, że jest to bardzo poważny minus – bo posiadanie regulowanego ramienia bardzo ułatwia pracę, a tutaj tej możliwości nie miałem.
Tak samo przez zamontowaną nóżkę na stałe monitor nie posiada możliwości obrotu w PIVOCie. Wyobrażacie sobie możliwość pracy na takim monitorze w pionie? Woooooow… Tyle linijek kodu. Aczkolwiek niestety minus – brak mocowania utrudnia pracę.
Wracając do nóżki – przez to, że jest ona dosyć sztywna monitor nie posiada dużej regulacji kąta pochylenia. Naprawdę ciężko jest go dopasować do swojego ustawienia.
A jeżeli już go ustawimy pod odpowiednim kątem i nic nam nie przeszkadza podczas pracy, to czasem wypada się zrelaksować. Jak w takim wypadku wyglądają kąty widzenia? Bardzo dobrze. Leząc na łóżku, które nie jest dokładnie na wprost monitora, jak i siedząc na fotelu, który jest „na uboczu” obraz był dla mnie bardzo czytelny. Oglądanie seriali na Netflixie jak i granie na XBOXie było samą przyjemnością.
Przejdźmy trochę do spraw technicznych, czyli może na początek specyfikacja producenta:
- Matryca TN
- Format 16:9, czyli „kinowy”
- Jasność 300cd/m2
- Szybkość odświeżania: 1ms
Kogo interesuje specyfikacja techniczna, skoro nam chodzi o subiektywne odczucia?
Niestety, na początku pojawiły się problemy, ponieważ laptop Della z dodatkową grafiką Geforce 930M nie dał sobie rady. Przesuwanie okienek, wyświetlanie stron jak i ogólna praca była koszmarem. Niestety, nie udało mi się na stałe uaktywnić drugiej karty graficznej, która renderowała by obraz, gdyż system używał tylko zintegrowanej karty Intela. Nie posiadam również XBOXa w wersji S czyli z obsługą 4K więc musiałem się zadowolić tylko fullHD, ale i tak byłem bardzo zadowolony z gry. Jeszcze niższy czas odświeżania niż w poprzednim modelu uprzyjemnił bardzo grę w Rainbow Six: Siege jak i Forzie Horizon 3. Monitor bardzo dobrze poradził sobie ze skalowaniem obrazu z konsoli.
Jeżeli laptop sobie nie poradził z wyświetlaniem obrazu, to musiałem wykorzystać komputer stacjonarny z dedykowaną kartą Graficzną GTX 750. Tutaj już nie było żadnych problemów i wszystko działało płynnie.
A jak wyglądała praca w systemie Windows? Nie da się ukryć, że pełne 4K oznacza bardzo, ale to bardzo mały interfejs. Na sam początek ustawiłem sobie skalowanie do 175% i dopiero wtedy mogłem zacząć pracować. Później zmieniłem na 150% , co okazało się wyborem optymalnym i praca była wygodna – co w praktyce oznaczało to, że nie musiałem się wpatrywać w ekran, przez co moje oczy się nie męczyły. Największym plusem jednak dla mnie okazało się możliwość ustawienia trzech paneli w Visual Studio Code z podglądem bez zawijania kodu – wygoda pracy +100. Kolejnym udogodnieniem było rozłożenie okien przeglądarki w czterech rogach i każdy był czytelny. Okienko Chrome + SSH i dodatkowo edytor kodu? Bez problemu! Wielka wygoda, że w końcu nie musiałem używać Alt + Tab w celu przełączania okien. Wirtualne pulpity? Przestały być potrzebne, bo wszystko mieściło się na jednym.
Następny plus urządzenie zdobyło za posiadanie funkcji PiP, czyli Picture in Picture. Była sytuacja, w której pracowałem na innym komputerze, gdzie był zainstalowany Hyper-V Server i był podłączony do monitora przez VGA. Wszedłem w menu, włączyłem PiP, wybrałem odpowiednie źródło sygnału, położenie i wielkość… I miałem podgląd konsoli z drugiego wejścia. Idealnie! Takiego czegoś potrzeba mi do pracy, aby nie musieć zaglądać na drugie urządzenie – bo nie zawsze jest możliwość dostania się po SSH / PS do niego. Po powrocie do starego monitora, niestety brakowało mi tej funkcji.
Jeżeli chodzi o dostępne wejścia to mamy do wyboru całkiem szeroki zakres: począwszy od wejścia D-SUB, po DVI, HDMI jak DisplayPort. Dodatkowo znajdziemy wyjście słuchawkowe, aby móc podłączyć zewnętrzne głośniki. Na plus, ponieważ w poprzednio testowanym modelu wbudowane głośniki zostały od razu wyciszone.
Po raz kolejny brakuje mi małego HUBa USB, ponieważ chciałbym na szybko np. podłączyć sobie pendrive oraz bezprzewodową myszkę oraz klawiaturę. Producencie, zadbaj o to. Podłączając urządzenia zauważyłem jeszcze jeden problem – przez HDMI miałem podłączonego XBOXa, przez DisplayPort stacjonarkę, natomiast DVI użyłem do podłączenia laptopa i zabrakło mi jednego wejścia HDMI, którego użyłbym do Raspberry PI. HDMI jest dosyć popularne i często się go używa, więc… Może w kolejnym modelu?
No dobrze, a jak prezentuje się cena urządzenia wydanego na początku 2016 roku?
Obecnie można go kupić za około 1400 zł, co nie jest ceną dużą. Powiedziałbym nawet, że jest ceną bardzo niską. Tak niską, że dopóki nie znajdę alternatywy – to jest mój kandydat do kupienia w październiku do pracy, no i oczywiście do gier. Standardowo monitory 4K zaczynają się od 2 tysięcy albo nawet i więcej.
A to, że matryca TN? Czy do domowego zastosowania muszę mieć matrycę IPS z full bajerami? Nie, potrzebuję go głównie do statycznych obrazów.
Więc… Do zobaczenia monitorze w październiku! 🙂