Recenzja drukarki Brother DCP-T510W
Jakie są wasze wspomnienia z drukarkami? Czy macie obecnie w domu jakąkolwiek drukarkę?
Pamiętam, że do umowy z Neostradą kilka(naście) lat temu dodawali drukarkę HP F2180, która nie była złym urządzeniem. Drukowała, skanowała, robiła kopie – swoje zadanie wykonywała poprawnie. Szkoda tylko, że tusze do niej kosztowały tyle, że po trzech wycieczkach do sklepu można było kupić nowe urządzenie z startowym zestawem tuszów.
W momencie, gdy założyłem swoją własną działalność pojawiła się opcja kupienia lepszej drukarki – wybór ponownie padł na model firmy HP ze względu na dostępność atramentów. K209A, drukarka, która po prawie 8 latach ciągle działa i jest eksploatowana przez moją rodzicielkę, działa bez żadnego problemu.
Niestety, nadal są sytuacje, że ceny tuszów są wprost duże. Kupując drukarkę za 300 zł, komplet tuszów nierzadko kosztuje 100 zł. I znów wracamy do sytuacji sprzed kilku lat, gdzie taniej było kupić drukarkę z zestawem startowym. Dlatego tak bardzo w poprzednich latach spopularyzowały się zamienniki oraz uzupełniacze. Producent zawsze ostrzegał, że może to zaszkodzić naszej drukarce i robimy to na własną odpowiedzialność.
A co, gdyby sam producent stworzył wykorzystał w swoim urządzeniu technologię, która pozwala nam na uzupełnianie stanu tańszym kosztem?
Przed wami bohater dzisiejszej recenzji, urządzenie wielofunkcyjne Brother DCP-T510W.
O urządzeniu można na pewno powiedzieć, że na pewno nie jest małe. Jest duże, ciężkie i nie poręczne. Przenoszenie tego urządzenia z miejsca na miejsce sprawia problemy, ponieważ jego waga też nie jest najmniejsza. Nie jest to wielki minus, ponieważ ile razy po wypakowaniu urządzenia z pudełka przenosimy je w inne miejsce?
DCP-T510W wygląda profesjonalnie jak i jest na tyle stonowane, że może stać na szafce, pod telewizorem lub też w innym dobrze wyeksponowanym miejscu w naszym mieszkaniu. Uzyskujemy ładny wygląd dzięki użytemu materiałowi i jasnym napisom pozwalającym na odróżnienie przycisków.
W pudełku prócz tuszów znajdziemy kabel zasilający, popularnie zwany koniczynką, wszelkie instrukcje, a co najdziwniejsze – nie znajdziemy kabla USB, który pozwoli nam skonfigurować urządzenie. Co prawda jest możliwość skonfigurowania bezpośrednio z panelu, ale.. Próba wpisania hasła do waszej sieci Wi-Fi może przyprawić was o białą gorączkę.
Spójrzmy wpierw na panel na drukarce.. Pierwsze co w oczy się rzuca to przyciski, które pozwalają nam sterować urządzeniem. Wykonane są poprawnie, według mnie nie zabrakło żadnego, którego producent mógłby dodać w kolejnym modelu. Nie mam zastrzeżeń co do opisów pod nimi. Możemy zauważyć również wyświetlacz. Mały, skromny. Jest tylko jednolinijkowy bez żadnego podświetlenia. Ale zaraz, zaraz – jak to tak? No niestety, pracując w ciemnym pomieszczeniu musimy sobie albo zaświecić latarką, aby odczytać cóż się tam wyświetliło lub też zapalić normalne światło w pokoju. Minus – w tej klasie i za taką cenę wyświetlacz powinien być o wiele, wiele lepszej jakości.
Co do ceny – za drukarkę wraz tuszami musimy zapłacić w okolicach 700 zł. Sporo? Tak uważam. Sam szukając drukarki dla siebie wcześniej celowałem w zakup za maksymalnie 500 zł, aby mieć spokój na kilka lat. Jak natomiast wygląda sytuacja z tuszami? Za pełen komplet, czyli czarny + trzy kolory musimy zapłacić w przybliżeniu 130 zł. Nie jest to dużo, biorąc pod uwagę ich wydajność, a plasuje się ona w okolicach 5 tysięcy stron. Jest to cena w pełni akceptowalna przeze mnie, biorąc pod uwagę, że przez prawie dwa tygodnie wydrukowałem bardzo dużo zdjęć, tekstów, poradników i wszystkiego tego, czego się aktualnie uczę i ich stan nie zmniejszył się za wiele. Wydajność – na najwyższym poziomie i tego właśnie można oczekiwać za tak dużą kwotę.
Używanie drukarki dzięki wbudowanemu połączeniu Wi-Fi jest bardzo wygodne. Drukowanie z telefonu z Androidem to kilka kliknięć i nie trzeba nawet instalować żadnych dodatkowych aplikacji. Na plus, bardzo na plus.
Instalacja z poziomu komputera natomiast była trochę trudniejsza. Szczególnie, jeżeli potrzebujemy wbudowanego oprogramowania do drukowania. Jeżeli chcemy użyć Windowsowych, domyślnych sterowników to będąc podłączonym do naszej sieci wyszukujemy po prostu drukarkę. Klik, klik i już możemy drukować. Jeżeli natomiast chcemy użyć dodatkowych opcji to musimy przejść przez kreator, który pokieruje nas za rączkę podczas całej konfiguracji. Jest on prosty i przyjemny i nawet osoby nietechniczne nie będą miały z nim problemu. Podczas pierwszej konfiguracji możemy podłączyć kabel USB, który jest montowany w… środku drukarki. Naprawdę, trzeba otworzyć urządzenie, wpiąć kabel, poprowadzić go ładnie wokół obudowy i podłączyć do komputera. No trochę to akurat brzydko wygląda, jestem przyzwyczajony do gniazd na tyle / boku obudowy, które jest dosyć łatwo dostępne.
Instalując dołączone oprogramowanie wybieramy jakie komponenty chcemy mieć w swoim systemie. Do skanowania używałem Brother iPrint&Scan, w którym wszystko zadziałało bez żadnych problemów. Program posiadał również opcję drukowania zdjęć. Szkoda tylko, że nie mogłem wydrukować dwóch zdjęć na jednej kartce A4. Albo zdjęcie na całej kartce, albo w ogóle. No cóż – z tego musiałem zrezygnować.
Natomiast jeżeli chcemy wydrukować więcej niż jedno zdjęcie to albo skorzystamy z wbudowanego asystenta drukowania w systemie Windows albo użyjemy programu Control Center, który pozwoli nam nawet na prostą edycję zdjęć. Jest ona co prawda dosyć dziwna, ponieważ przycinanie dokonuje się za pomocą ustawienia skali. Możemy też nałożyć proste filtry, dla przykładu sepię. Dla początkującego jak znalazł. Jedyny minus, który znalazłem, to aby odnaleźć nowe foldery, które zostały dodane po odpaleniu programu to musimy go zamknąć i otworzyć jeszcze raz. No i w sumie wygląd mógłby być trochę ładniejszy. Ten tutaj trochę za bardzo przypomina Windows XP.
A co, jeżeli chcemy drukować zdjęcia na innym komputerze? Dla przykładu na Windows 10 dodajemy drukarkę w naszej sieci, sterowniki się ściągają się z Windows Update i wszystko działa bez żadnego problemu.
Jeżeli brak nam dodatkowych pomysłów na stworzenie plakatu, kalendarza, broszury a nawet na origami… To odwiedźmy Brother CreativeCenter, na którym znajdziemy gotowe szablony, prosto do wydruku i użycia. Chcemy wydrukować papierowego nosorożca? No to ściągnijmy szablon, wytnijmy, sklejmy i figurka gotowa! Jest całkiem sporo gotowych projektów, przydatnych w domu, w rozrywce jak i małym biznesie.
Słów kilka na temat przygotowania do wydruku. Tacka, do której wkładamy czyste kartki może pomieścić ich aż do 150 arkuszy A4. Są w niej zamontowane wygodne ograniczniki, które pozwolą nam włożyć papier inny niż A4, np. do zdjęć. Wszystko jest dokładnie opisane, a przygotowanie do wydruku zdjęć jest naprawdę intuicyjne dla każdego. Ba, nawet po zamontowaniu tacki na drukarce pojawia się komunikat z prośbą o wybranie typu papieru, który został wybrany. Podoba mi się ten pomysł.
Z tyłu urządzenia znajdziemy manualny podajnik, który przyjmował mi tylko po jednej kartce.
Natomiast co do wyboru papieru do zdjęć to należy potestować różne, albo kupić bezpośrednio zalecany przez Brother. Dla przykładu jeden papier, który używałem do testów w ogóle nie był pobierany przez drukarkę i następowało zacinanie papieru.
Na szczęście takie zacięcie byłem w bardzo łatwy sposób usunąć poprzez otwarcie tylnej pokrywy przy manualnym podajniku lub też podnosząc cały moduł skanera. Wszystko ładnie opisane w instrukcji. Polecam ten styl informowania użytkownika o potencjalnym rozwiązaniu problemu.
Po przygotowaniu wszystkich kartek można rozpocząć drukowanie, a może być ono bardzo długie. Postanowiłem wybrać najwyższą jakość wydruku zdjęcia dwóch zdjęć na jednej stronie A4 i czas tego wydruku wyniósł prawie trzy! 3 minuty! Poczułem się jak 10 lat temu drukując zdjęcia na wcześniej wspomnianej pierwszej drukarce HP. Co ciekawsze, w momencie zmniejszenia jakości wydruku czas spadł do jednej minuty, co było już czasem akceptowalnym dla mnie. Szczególnie na papierze do zdjęć. Dla przykładu podczas używania papieru nie oryginalnego (czyli nie polecanego przez Brother) na 15 arkuszy miałem dwa zacięcia. Może ta ilość była by mniejsza, gdybym się przeszedł do sklepu i zakupił lepszej jakości papier? Pewnie tak, moja wina.
Jak wiemy jednak, nie samymi zdjęciami człowiek żyje i większość wydruków to są teksty / obrazy, czyli standardowe zastosowanie i tutaj już nie mogłem się przyczepić. Czas wydruku to 15 sekund na stronę A4.
Potem nastąpiły testy kopiowania – skanowania materiału z szyby skanera i bezpośredniego wydruku bez użycia komputera. Wszystko dobrze do czasu. W pewnym momencie wydruk stał się nieakceptowalny, co możecie zobaczyć sami
Z początku myślałem, że to będzie wina skanowanego materiału – błyszczący papier, jednak przy kartce z tekstem był ten sam problem. Pierwsze czyszczenie nie naprawiło w pełni problemu, dopiero drugie czyszczenie i sprawdzanie w pełni pomogło na tą sytuację i nie wystąpiły już żadne problemy.
Jak prezentowała się jakość wydruku? Na każdym ze zdjęć, które zostało wydrukowane (w dowolnym trybie) kolory były ciemniejsze niżeli powinny być. Tyczyło się to również każdego typu papieru. Nie wiem dlaczego, skoro wszelkie ustawienia były domyślne, a ja nie znalazłem niczego co mógłbym zmieniać. Jeżeli chodzi o jakość wydruku zwykłego tekstu, manualów i innych pokrewnych materiałów testowych nie zauważyłem żadnych problemów.
Największy minus, który znalazłem w tym urządzeniu to brak możliwości druku dwustronnego, który działał by automatycznie. Należy wydrukować na jednej stronie, otworzyć podajnik papieru, przełożyć kartki i kontynuować drukowanie.
Jak finalnie oceniam urządzenie? Cenowo negatywnie, bo jednak pierwszy wydatek jest całkiem spory. Można kupić urządzenie za które zapłacimy około 400 zł, ale nie będziemy mieli tuszów, które będzie można uzupełniać, tylko wymieniać całe pojemniki. Jednak gdyby trochę bardziej policzyć to uważam, że o wiele bardziej będzie się opłacało wyłożyć na pierwszy raz te pieniądze i mieć przez długi czas spokój z tuszem. Bardzo doceniam to, że pomimo wydruku gigantycznej ilości zdjęć i manuali do nauki ich poziom nie obniżył się za bardzo. Mogę się jedynie domyślać, że pierwszy zakup nowych pojemników byłby dokonany dopiero po roku ciągłego używania. Natomiast wydatek 130 zł na rok drukowania to jest bardzo niski koszt
Na plus dopiszmy bezproblemowe bezprzewodowe połączenie z naszymi urządzeniami w domu i Creative Center z którego możemy pobrać gotowe szablony.
Gdyby tylko nie ta cena…. To można by się skusić i kupić do domowego użytku i zapomnieć o istnieniu, bo urządzenie samo w sobie jest jednak bezproblemowe.